Czas nie płynie, ale pędzi. Kończy się kolejny rok. Co było w nim twórczego, miłego dla ducha i ciała, a co wywoływało nieco smutniejsze uczucia? Bo tak to już w naszym życiu jest, że emocje, uczucia przeplatają się ze sobą. Zresztą gdyby nie te gorsze, czy potrafilibyśmy docenić dobre?
Jaki był 2017 rok?
Blogowo to był rok, w którym brak mi było systematyczności i większej motywacji. Planuje to zmienić.
Mijający rok, to przede wszystkim kolejny rok z rzędu bycia matką i ojcem w jednym najwspanialszych córek: Justyny i Kasi. To kolejny rok spełnionej matki coraz bardziej zbuntowanych córek, które są dla mnie najważniejsze. Bo cóż jest dla matki ważniejsze niż dobro własnych dzieci?
Spadki formy ? Pewnie, że zostały zaliczone, szczególnie tej psychicznej aczkolwiek zdrowotnej także.
To rok, w którym Kasia zakończyła kolejny etap edukacji i stała się uczennicą Technikum /technik analityk/. Rok, w którym Justyna zdobyła wiele sukcesów – świadectwo z czerwonym paskiem, stała się laureatką wielu konkursów /szkolnych, gminnych, powiatowych i ogólnopolskich/.
Zdrowotnie?/ tzn Justyna neurologicznie/. Powiem tak, w zapisie EEG mózgu jaki Justyna miała wykonany w grudniu, jest wiele zmian uogólnionych w płacie czołowo-ciemieniowo-skroniowym.
A autyzm?
Nadal się z nim zaprzyjaźniamy, czasem próbując go osaczyć ponad normę i stan, co nam jednak nigdy nie wychodzi na dobre. Jednak mijający rok w pełnym pakiecie z autyzmem i tak był rokiem progresów, a nie regresów.
Największe deficyty nadal występują w funkcjonowaniu społecznym i emocjonalnym.
Co dalej?
Dalej będziemy uczyć się żyć z autyzmem /cały czas się uczymy/, nie da się go ot tak wyprosić z naszego życia słowami: Spadaj od nas! On stał się częścią naszej rodziny.
Jaki będzie 2018 rok?
Nie wiemy jaki on będzie i co nam przyniesie. Nie tworzę planów na następny rok. Życie i tak napisze własny scenariusz, zazwyczaj inny niż ten, przez nas wymyślony. Jednak już teraz wiem, że najtrudniejszy będzie dla nas czas od marca do maja. Czeka nas w tym czasie spotkanie z komisją orzekająco i jednocześnie cudownie uzdrawiającą wszelakie schorzenia.
Będzie, co ma być. Co nas spotka – nas jako świat, jako Polskę, co spotka każdego z nas indywidualnie – zobaczymy. Okaże się to w swoim czasie i właściwie nie ma sensu dywagować na ten temat.
Cokolwiek by nie nastąpiło – niech Nowy Rok przyniesie wiarę, nadzieję i miłość! Z nimi Nowy Rok będzie wspaniały.
Niech on będzie dla Was źródłem wielu radości oraz spełnieniem marzeń i planów.
A za wszystkie Wasze obecności w mijającym roku, tu na blogu serdecznie dziękuję.
Zapraszam w Nowym Roku
Dodaj komentarz